Nowak w Libii spędził prawie 7 miesięcy. Wszystkie fotografie wykonał tzw. wielkoformatowym aparatem, na szklane negatywy wielkości 10x15cm (dopiero w Asuanie, czyli pod koniec podróży po Egipcie, uzyskał małoobrazkowy aparat Contax).  Niestety nie dysponujemy żadnymi szklanymi negatywami z Afryki. Większość zdjęć z Libii to fotografie ilustrujące reportaże w przedwojennych gazetach oraz album Przez Czarny Ląd z 1962 r. Jakość zarówno jednych jak i drugich jest oczywiście nienajlepsza.

Mamy też ok. 10 odbitek zrobionych przez córkę Nowaka – Elżbietę

Nowak-Gliszewską (np. uliczka w Gadamesie, kobiety z Murzuk, czy „tytułowe” – Nowaka pchającego rower). Są to najczęściej tylko fragmenty oryginalnych kadrów.

Niewiele zachowało się odbitek wykonanych przez samego Nowaka. Za to te, którymi dysponujemy, są wręcz rewelacyjnej jakości. Wynika to z tego, że są to tzw. odbitki stykowe. Nowak wykonywał je w warunkach polowych na papierze 10x15cm i wysyłał do Polski jako pocztówki. Ich rozdzielczość  jest bliska rozdzielczości samego negatywu, gdyż z założenia stanowią coś w rodzaju papierowej kopii negatywu. A papier fotograficzny ma wielokrotnie wyższą rozdzielczość niż współczesny druk offsetowy. Można je zatem skanować i powiększać, uzyskując  fotografie świetnej jakości.

Jedną z nich jest pocztówka z podpisem o treści: Sahara. W obozie wojsk saharyjskich. Widać odpoczywające po marszu piękne „mehara”, w głębi oaza dookoła otoczona sfalowanym piaskiem. Kazimierz Nowak, Sahara 1932. Trochę mi czasu zajęło, zanim zidentyfikowałem miejsce wykonania tej fotografii jako El Auenat. Ale ciekawsza jest inna sprawa związana z tym zdjęciem. Dopiero przy bliższym przyjrzeniu się w powiększeniu dostrzegłem, że żołnierz, z którym rozmawia Nowak, przegląda pewną książkę. A tą książką jest z całą pewnością słynna księga pamiątkowa! Czyli jest to drugie zdjęcie, na którym można dostrzec tą kronikę – pierwsze jest w książce Rowerem… na s. 280. Od niedawna dysponujemy tą niezwykle cenną pamiątką.  Znajdują się w niej wpisy opatrzone pieczęciami najróżniejszych osób, które Nowak napotkał w trakcie swojej podróży. Pierwsze wpisy pochodzą z czasów grubo przed afrykańską wyprawą Nowaka. Mało kto bowiem wie, że Kazik podróżował jako reporter po Europie już od 1924 roku, a pierwszy raz do Rzymu dotarł jako 15-latek (prawdopodobnie uciekł z domu). Podczas jednej z wypraw w 1927 roku zapuścił się aż do północnej Afryki. Drogą morską przypłynął do Trypolisu, a stamtąd wybrzeżem Morza Śródziemnego dotarł do Algieru. Z tej właśnie podróży pochodzi znana fotografia reklamująca fabrykę Brennabor.

Ale wracając do księgi pamiątkowej, czyli pamiętnika, jak go potocznie nazywamy – postanowiłem wykorzystać jego cenną zawartość w albumie. Skany wybranych jego kart umieszczam na stronach albumu w odpowiednich miejscach. Pieczęciom i podpisom towarzyszą często kilkuwierszowe wpisy w najróżniejszych językach. Może kiedyś uda się je wszystkie przetłumaczyć? Będzie to zapewne ciekawy materiał na osobną publikację, kto wie?… Tymczasem będą zdobić strony albumu.

Do zobaczenia za tydzień!

Dominik Szmajda