Sezon „kazikowy” 2008/2009 zakończony! Za nami dziesiątki spotkań z dorosłymi, młodzieżą i dziećmi. Wernisaże, prelekcje, warsztaty. Wszystkim uczestnikom bardzo dziękuję, szczególnie zaś gorące podziękowania składam wszystkim organizatorom spotkań i wystaw. To dzięki Wam historia niezwykłej wyprawy Kazimierza Nowaka inspiruje kolejnych ciekawych świata.
Juz zapraszam na spotkania autorskie i prezentacje poświęcone Kazimierzowi Nowakowi oraz „Afryce Kazika” w przyszłym roku szkolnym. Czuję, że to będzie baaaardzo ciekawy sezon. Aktualne informacje na temat planów i zdarzeń znaleźć można także na mojej stronie http://www.lukaszwierzbicki.pl/. Zapraszam!
Witam, chciałbym podzielić się wiadomościami na temat Kazimierza Nowaka. Rzeczywiście był to wyjątkowy człowiek, który swymi osiągnięciami wprawił w zdumienie Francuzów i Brytyjczyków, którzy nawet zaproponowali mu bezpłatną podróż luksusowym statkiem z Kapsztadu do Europy, z czego Nowak nie skorzystał.
Zapewne mało kto wie, że Kazimierz Nowak miał także bardzo przykre zdarzenia w swym życiu, nie związane z jego podróżą do Afryki.
Kiedy powrócił z wyprawy afrykańskiej do kraju w 1936 roku, był tak wycieńczony, że kilkakrotnie stracił przytomność. Tak było podczas jednego z odczytów w Poznaniu, gdzie wyniesiono go z estrady. Był to bardzo przykry epizod, zważywszy na to, że Kazimierza Nowaka (cierpiącego na malarię) nie było stać na kupno chininy. Ale najbardziej tragicznym wydarzeniem w jego życiu było pobicie w pociągu w Chorzowie, które miało miejsce w maju 1937 roku. Kazimierz Nowak został zaproszony przez Krakowskie Towarzystwo Geograficzne do wygłoszenia odczytu na temat swojej podróży do Afryki. Data odczytu w Krakowie fatalnie zbiegła się z atakiem malarii u Nowaka, który mimo 40-to stopniowej gorączki, wsiadł do pociągu relacji Poznań – Kraków. W Jarocinie przedział trzeciej klasy, którym jechał Nowak opróżnił się z pasażerów. Konduktor widząc w jakim stanie się Nowak znajduje, zaproponował mu aby się położył i obiecał, że będzie pilnował jego bagażu. O świcie niedaleko Chorzowa, chory zbudził się ze snu. Ktoś porwał go z ławki i zrzucił na ziemię. Czterech Niemców weszło do przedziału i jeden z nich zaczął domagać się od Nowaka opróżnienia także tej lawki na której on leżał, choć miejsc nie brakowało. Nowak, władający dobrze kilkoma językami – w tym niemieckim, poprosił go aby dano mu spokój. Na to Niemiec zasypał go stekiem obelg „polnische…”itd. Nowak zdenerwował się i krzyknął do Niemca: Milczeć! …Pan jest w Polsce!… W odpowiedzi Niemiec zaczął go bić tępym narzędziem po głowie. Napadnięty zaczął wzywać pomocy. Zalany krwią, pociągnął za hamulec bezpieczeństwa. Wydarzenie to miało swój epilog w sądzie w Chorzowie 15 maja 1937 roku. Sprawa została umorzona z braku… dostatecznych podstaw do wszczęcia postępowania sądowego. Sprawcą pobicia był Ernest Merkel. W tej sprawie uraz cielesny był najmniej bolesnym urazem…