Rejs łodzią „Maryś” Nowak kończy we wrześniu 1935 roku w stolicy Konga Belgijskiego – Leopoldville. Po krótkim pobycie w tym mieście sprzedaje łódź, przeprawia się na drugą stronę rzeki Kongo i przekracza jednocześnie granicę – w jakimś sensie ostatnią w Afryce, bo zarówno Francuska Afryka Równikowa jak i kolejne dwie kolonie, jakie dzielą go do mety w Algierze należały także do Francji. Choć sama trasa nie była jeszcze oczywista.
(…)
Tak czy inaczej, pierwszym odległym, ale logicznym celem przed dalszymi decyzjami stanowić będzie jezioro Czad, leżące na skraju Sahary i odległe od Brazzaville blisko 2000 km na północ w linii prostej. W praktyce pokonanie tej przestrzeni zajmie podróżnikowi całe osiem miesięcy.
(Ze wstępu do IV tomu „Kochana Maryś! Listy z Afryki”)
Nie mogę się doczekać ostatniego tomu serii, szczególnie tych ostatnich listów przed powrotem do kraju, czy była w nich satysfakcja i duma z wyczynu? Radość z powrotu do rodziny? A może smutek i obawa przed dalszym życiem?
Kazimierz Nowak jest moim bohaterem. Cała opowieść z podróży przekazana żonie w listach byłaby nie kompletna.
Jego odwaga w samotnej walce w nieznanym obcym terenem i obcymi ludźmi zasługuje na pełne dokończenie tej wspaniałej historii, którą zresztą bohater oststecznie przypłacił życiem!
Jesteśmy to Jemu winni !!!
Na ostatni tom serii czekam z niecierpliwością bo uwielbiam podróżować,a szczególnie rowerem.
A Kazimierz Nowak jest dla mnie niesamowitym człowiekiem,pełnym samozaparcia i wzorem do naśladowania.
I oczywiście nie mam jeszcze tego ostatniego tomu,a bardzo chciałbym mieć.
Mam podobne odczucia. Kazimierz mi bardzo imponuje odwaga i jestem ciekawa ostatnich listów przed powrotem czy wypełnione ekscytacja wzruszeniem a moze radością?
Mało jest książek tak interesujących jak pamiętniki z podróży. Te zapisane chwile nigdy nie wracają a można je przypomnieć jeśli są zapisane na kartach książek. Listy Kazimierza do żony to jedna z lepszych książek jakie czytałem w ostatnich latach. Czekam z wielką niecierpliwością na ostatni etap podróży.
Czekam, ponieważ brakuje zakończenia. Choć jest to ta sama fantastyczna historia podróży po Afryce, która jest opisana w reportażach ,, Rowerem i pieszo przez czarny ląd”, to emocje są zupełnie inne. Dzięki listom czuję, że podróż odbywam razem z autorem, ale przez brak IV tomu cały czas jestem w podróży i nie mogę wrócić do domu.
Lektura listów była również inspiracją, aby odwiedzić miejscowość Boruszyn i zobaczyć dom w którym mieszkali państwo Nowak, a także do zorganizowania warsztatów czytelniczych dla dzieci i młodzieży w szkole z wykorzystaniem wszystkich tytułów związanych z tą historią. Czekam z niecierpliwością na IV tom.
Po prostu , czekam na przygodę ..
Bo generalnie uwielbiam stare książki podróżnicze i pamiętniki
Wracam do listów Kazimierza Nowaka. To reporterskie „Jądro ciemności” – ile może znieść człowiek, przez jakie piekło przejść z własnej woli i z odwagą, która budzi podziw.
Na trasie ścieżki rowerowej nad Wisła przebiegło drogę stado dzików. Nie miałem odwagi jechać dalej, bo wyobraźnia podpowiadała, że z trawy i kłębowiska krzaków zacznie szarżować groźny dzik. Śmieję się ze swojej „odwagi” i myślę o Kazimierzu Nowaku, który szedł przez busz między lwami i tygrysami, wężami i słoniami, rozbijał swój namiocik ze złudną myślą, że faktura brezentu jest tak obca dla dzikich zwierząt, że jest bezpieczny. Jego podróż chybotliwą łodzią między grzbietami hipopotamów to najprawdziwsza przygoda, a podróż przez Egipt to porażająca opowieść o najgroźniejszym stworzeniu na tej ziemi, człowieku.
Wracam do Kazimierza Nowaka po zachwyt i motywację. Więc czekam na kolejny tom i bardzo Wam gratuluję wytrwałości i poziomu, z jakim przywracacie niezwykłego upartego reportera.
To może moje uzasadnienie będzie inne bo odniosę się do tego pragmatycznie.
Jeśli decyduje się na zakup jakiegoś cyklu książek to spodziewam się że wydawca dotrzyma „zobowiązania” i wyda go w całości. Oczywiście rozumiem, że każda taka inwestycja musi się zwrócić i różne mogą być koleje takiego cyklu.
Gdybym chciał napisać, że listy Kazimierza Nowaka do żony są dla mnie inspiracja do podróżowania to bym skłamał, bo taką wyidealizowana wizją tej podróży, była jego książka „Rowerem i pieszo przez czarny ląd”.
Dla mnie Jego listy to żony mają jeszcze większą wartość bo są osobiste i odkrywają wszystkie odcienie jego podróżny w tym te „ciemne”. Nie opisał ich z myślą o zrobieniu dobrego wrażenia na czytelnikach. To jest obraz jego duszy i rozterek i z tego względu są dla mnie bardzo wartościowe i wcale nie łatwe w odbiorze.
Dlatego czekam na wydanie ostatniego tomu i kibicuje wydawnictwu by cały nakład się rozszedł na pniu.
Listy mają wymiar osobisty, to relacja bez koloryzowania. Zamieszczamy w nich myśli, opowiadając je bliskiej osobie, którymi nie dzielimy się z innymi. Nowak z pewnością robił tak samo. Listy są namiastką obecności adresata dla piszącego, wyrazem tęsknoty i miłości. To również obraz duszy autora.
Kazimierz Nowak dokonał czegoś niesamowitego i niewyobrażalnego. Miał niesamowitą odwagę i hart ducha. Czekam z utęsknieniem na ostatni tom, ponieważ chciałabym poznać całą jego historię, to wszystko czego nie było w reportażach „Rowerem i pieszo…”. Tylko z listów można się dowiedzieć jak tak podróż wyglądała naprawdę i czego doświadczył.
Czekam i nadal będę czekała. Brak mi do pełnej kolekcji tylko IV tomu „Kochanej Maryś”.
Dlaczego?
Odkąd usłyszałam o Kazimierzu Nowaku i jako pierwszą przeczytałam książkę „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd”, a potem kolejne i kolejny raz wracałam do mojej ukochanej lektury – karmiąc się wiedzą, sposobem życia, radością, trudami… i w tym wszystkim jak prosto być „człowiekiem”.
Wszystko podane czytelnikowi przez otwarte drzwi – tak zwyczajnie jak w codziennym życiu. Chciałoby się powiedzieć: Nie ważne co mnie spotka na drodze życia (nie mam na to wpływu), ważne co z tym zrobię.
Dlatego czekam na „Wielkie Serce Kazimierza Nowaka”. które nie wątpię również usłyszę w IV tomie „Kochanej Maryś”.
Serdecznie pozdrawiam.
Czekam i nadal będę czekała. Brak mi do pełnej kolekcji tylko IV tomu „Kochanej Maryś”.
Dlaczego?
Odkąd usłyszałam o Kazimierzu Nowaku i jako pierwszą przeczytałam książkę „Rowerem i pieszo przez Czarny Ląd”, a potem kolejne i kolejny raz wracałam do mojej ukochanej lektury – karmiąc się wiedzą, sposobem życia, radością, trudami… i w tym wszystkim jak prosto być „człowiekiem”.
Wszystko podane czytelnikowi przez otwarte drzwi – tak zwyczajnie jak w codziennym życiu. Chciałoby się powiedzieć: Nie ważne co mnie spotka na drodze życia (nie mam na to wpływu), ważne co z tym zrobię.
Dlatego czekam na „Wielkie Serce Kazimierza Nowaka”. które nie wątpię również usłyszę w IV tomie „Kochanej Maryś”.
Serdecznie pozdrawiam.