„Giza, 8 lipca 1932, Egipt…
Maryś mój Kochany!
Noc! Księżyc już zaszedł za piramidy, u stóp których mój namiot rozbiłem wieczorem. Tuż obok na tle gwiezdnego nieba rysuje się sylweta potężnej głowy Sfinxa, a dalej, spoza wzgórz, migoczą światła Helluanu.
Pięknie by tu było i przytulnie wśród tego cmentarzyska dawnej epoki, gdyby nie bliskość osiedla, od którego dochodzi wycie przeraźliwe gromady psów, a nawet gwar słychać i klekot aut…
I stąd, od stóp Sfinxa myślą biegnę do Ciebie, całuję i pieszczę czule. Lecz Maryś uwierz, że zamiast widzieć piramidy i Egipt cały wolałbym Ciebie i dzieci moje widzieć. Nie rozkosz mię tu zagnała, ale nędza, uciekłem po prostu z Kajro, aby za nocleg nie płacić, a za tą cenę pokoju przeżyję dzień cały, to zawsze coś, bo i tak odczekać muszę pocztę, coś przecież od Ciebie być powinno następną pocztą z Europy.
Dziś dzień cały prawie zbiegł na reperacji roweru, znalazłem dzięki Bogu takie grube szprychy, ale sam musiałem w mechanika się zabawić, bo nikt tu nie umie rozebrać oś tylną od niemieckiego roweru. A i ja nigdy jeszcze sam tego nie robiłem, ale powoli, powoli i jakoś rozebrałem i złożyłem! Ale i z kieszeni trochę grosza ubyło, choć i tak kupiec, Żyd tutejszy, zrobił mi cenę prawie darmo, ale pół koła nowych grubych szprych zawsze coś kosztuje, ale teraz na czas jakiś znowu trzymać będzie. No! Ale i Dobra-noc, prześpię trochę, a rano trzeba zwiedzić całą Giza i zdjęć parę porobić, oby tylko się udały!”
Listy Nowaka cenimy za to, że odczarowują romantyczny mit podróżowania. Podróże to bowiem nie tylko piękne widoki, niesamowici ludzie i buzująca adrenalina. To także trudności, niewyspanie, brak pieniędzy, nieprzewidziane komplikacje, a także proza życia codziennego. Nowak spał przy piramidach, bo zabrakło mu pieniędzy na nocleg… Cały dzień spędził zresztą nie na zwiedzaniu, a na naprawie roweru.
Podróż w pełnej krasie – szarzyznę codzienności, tęczę zachwytu, a czasem burzę trudności – to wszystko dostajemy dzięki listom Nowaka do żony.